dla mnie jest on prawdziwą istotą ludzką, człowiekiem wielkiego serca, rozumiejącym sens istnienia.<br> Tym wszystkim spośród kolegów żeglarzy, których oprócz wielu przed rejsem problemów trapi jeszcze dylemat hamletowski "z kotem czy bez", pozwolę sobie podpowiedzieć, jako mający w materii pewne doświadczenia: bez!<br> Nie bierzcie go, jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości. Będziecie żałować.<br> Marynarze od niepamiętnych czasów byli z kotami w doskonałej komitywie. Kociska bowiem zabierane na statki tępiły myszy i szczury (pamiętajmy, że na karawelach nie było stalowych grodzi ani fumigacji), ratując w ten sposób zapasy żywności, żagle, liny.<br> Nie ulega dyskusji, że kot musiał być w załodze kapitana Noego, a ponoć