Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
nie wiedziałem o nim wtedy nawet tego, czy żyje),
i dlatego wyśliznąłem się z sypialni po capstrzyku ("Bóg jest tuż...") i sam w rozległym ogrodzie, czysty i niewinny, i uświęcony sakramentami pokuty i komunii świętej, do których przygotowywałem się sumiennie, rozważając wszystkie swoje przewinienia i grzechy, i wyznałem je, i żałowałem, że się ich dopuściłem, i przepraszałem za nie,
i teraz, samotny, domagałem się cudu, nalegałem na Pana Boga, aby dał mi znak, aby mnie oświecił, abym w gęstniejących ciemnościach esfahańskiej nocy ujrzał ognisty krzak,
i zanim go ujrzałem, usłyszałem (albo wydawało mi się, że słyszę) przemawiający do mnie głos Niewidzialnego
nie wiedziałem o nim wtedy nawet tego, czy żyje),<br>i dlatego wyśliznąłem się z sypialni po capstrzyku ("Bóg jest tuż...") i sam w rozległym ogrodzie, czysty i niewinny, i uświęcony sakramentami pokuty i komunii świętej, do których przygotowywałem się sumiennie, rozważając wszystkie swoje przewinienia i grzechy, i wyznałem je, i żałowałem, że się ich dopuściłem, i przepraszałem za nie,<br>i teraz, samotny, domagałem się cudu, nalegałem na Pana Boga, aby dał mi znak, aby mnie oświecił, abym w gęstniejących ciemnościach esfahańskiej nocy ujrzał ognisty krzak,<br>i zanim go ujrzałem, usłyszałem (albo wydawało mi się, że słyszę) przemawiający do mnie głos Niewidzialnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego