wznak i najostrzejszą łopatą, uderzając z rozpędu, jeden z nich odciął głowę Magdaleny. Zaciosany koł z pnia osiny był przygotowany. Oparli go o jej pierś i wbili, uderzając tępym końcem siekiery, tak, że przebił z dołu trumnę i dobrze go zagłębił. Następnie głowę biorąc za włosy, umieścili w jej nogach, założyli wieko i zasypiali już teraz z ulgą i nawet ze śmiechami, jak zwykle po chwilach dużego napięcia. Może Magdalena tak bała się fizycznego rozpadu, tak rozpaczliwie broniła się przed wejściem w inny, obcy jej czas wieczności, że gotowa zapłacić każdą cenę, zgodziła się straszyć, kupując przez ten ciężki obowiązek prawo