Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
jak warkocz. Nad czym. Wszystko przemija. Już kończy się nasze mgnienie oka. Nic nie zostanie oprócz kamieni. Rozetrą nasze kości jak żarna.
18 czerwca
W oknie po drugiej stronie ulicy już drugi dzień siedzi jakiś facet, dokładnie naprzeciwko, siedzi i gapi się w nasze okna. W moje okna.
Przez te żaluzje chyba wszystko widać. Wczoraj jadłam śniadanie w kuchni, żeby mnie nie widział. Czuję się dziwnie.
Poznałam dzisiaj moja nowa sąsiadkę. Spotkałyśmy się przy wejściu do bramy, o szóstej rano. Wracałam właśnie po dyżurze, w nie najgorszym zresztą nastroju, po wyjątkowo spokojnej nocy.
Widziałam ją już raz, kilka dni temu, powiedziałyśmy
jak warkocz. Nad czym. Wszystko przemija. Już kończy się nasze mgnienie oka. Nic nie zostanie oprócz kamieni. Rozetrą nasze kości jak żarna.<br>18 czerwca<br>W oknie po drugiej stronie ulicy już drugi dzień siedzi jakiś facet, dokładnie naprzeciwko, siedzi i gapi się w nasze okna. W moje okna.<br>Przez te żaluzje chyba wszystko widać. Wczoraj jadłam śniadanie w kuchni, żeby mnie nie widział. Czuję się dziwnie.<br>Poznałam dzisiaj moja nowa sąsiadkę. Spotkałyśmy się przy wejściu do bramy, o szóstej rano. Wracałam właśnie po dyżurze, w nie najgorszym zresztą nastroju, po wyjątkowo spokojnej nocy. <br>&lt;page nr=103&gt; Widziałam ją już raz, kilka dni temu, powiedziałyśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego