uczciwość Czesia i tak oto załatwiłem pracę.<br>- Dzięki, stary, na ciebie zawsze można liczyć - ucieszył się, gdy mu o tym powiedziałem, Czesio. - Zapraszam was na kolację, tylko nie wymawiajcie się, że nie macie czasu. To pa, stary.<br>Ledwo odłożyłem słuchawkę, telefon zadzwonił jeszcze raz. Ponieważ boimy się pewnego starego znajomego, zamęczającego nas opowieściami o swoim chomiczku, postanowiliśmy, że w małżeństwie będziemy się dzielić obowiązkami: raz odbiera żona, raz ja. Tym razem padło na żonę. <br><br>- Tak, oczywiście. Kto? Zaraz... chwileczkę, a tak, jasne, że pamiętam. <br>Po kilku minutach wróciła na kanapę.<br>- Pamiętasz Zosię? - zapytała. - Spotkaliśmy ją w zeszłym roku na pokazie mody