Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
co tam pisywał! Grywał na fortepianie i recytował wiersze! Występował na scenie i wcale się nie wstydził...
- Niech pani nie żartuje.
- Żartuję? Ja nie żartuję! Wyrażam tylko zdziwienie. Bo czyż nie jest to dziwne, że ktoś, jako mon éleve... mój podopieczny... poddany!... - bawiła się w królową - w najgłębszym mroku nocy... - zamarłem z przerażenia, myśląc że ona coś wie o moich styczniowych podchodach śmiałego Akteona; była to jednak tylko, na szczęście, metafora: - nocy roku szkolnego... poważa się na zuchwałość zupełnie niewiarygodną i chwyta mnie za rękę, zwiódłszy pięknymi słówkami... zresztą, co mówię "za rękę"!... za przegub! za nadgarstek!... czyżby nie był świadomy
co tam pisywał! Grywał na fortepianie i recytował wiersze! Występował na scenie i wcale się nie wstydził...<br>- Niech pani nie żartuje.<br>- Żartuję? Ja nie żartuję! Wyrażam tylko zdziwienie. Bo czyż nie jest to dziwne, że ktoś, jako mon éleve... mój podopieczny... poddany!... - bawiła się w królową - w najgłębszym mroku nocy... - zamarłem z przerażenia, myśląc że ona coś wie o moich styczniowych podchodach śmiałego Akteona; była to jednak tylko, na szczęście, metafora: - nocy roku szkolnego... poważa się na zuchwałość zupełnie niewiarygodną i chwyta mnie za rękę, zwiódłszy pięknymi słówkami... zresztą, co mówię "za rękę"!... za przegub! za nadgarstek!... czyżby nie był świadomy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego