patrzy, że w górę nie leci wyżej, że zawisł w miejscu. Spojrzy dokoła - już towarzysza nie widzi swojej podróży; głos jeno mocny nad sobą słyszy, co zagrzmiał w sinawej chmurze: <br>- Zostaniesz do dnia sądnego, zawieszony tak jak teraz! <br>Jak zawisł w miejscu, dotychczas buja, a choć mu słowa w ustach zamarły, choć głosu jego nikt nie dosłyszy, starcy, co dawne pamiętają czasy, gdy miesiąc w pełni zabłyśnie, przed niewielu jeszcze laty wskazywali czarną plamkę jako ciało Twardowskiego, zawieszone do dnia sądu. <br><br><au>KAZIMIERZ WŁADYSŁAW WÓJCICKI</></><br><br><div sex="m"><tit>JAK MAGIK Z KRAKOWA NABRAŁ ŚLĄSKIEGO ZBÓJNIKA</><br>Gdyby nawet ktoś nie wierzył, że imć pan Michał Sędziwój