Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
panny Heli, więc ręce tymczasem same układały tacki, myliły się, łyżeczki kładły na dzbanuszkach, cukier na spodkach, poprawiały błąd, szukały czegoś, błądziły po omacku i wreszcie, jak automat pozbawiony siły popędowej, stygły w bezruchu. Wtenczas Roman uśmiechał się głupkowato i z niedorzeczną uwagą słuchał, co tam Bandera lub Miecio Sierpowski zamawia.
- No, idźże pan już - trącił go Wesołowski. - Zaraz, zaraz...
Długo jeszcze plątał się w chaosie łyżeczek, profitek, kaw, herbat, serwet, spojrzeń i uśmiechów panny Heli, wreszcie uprzytomnił sobie, że to już zbyt długo trwa, i jeszcze bardziej pomotany, niepewny, czy czego nie zapomniał, podał kasjerce bloczek.
- Panie Boryczko! - usłyszał jej
panny Heli, więc ręce tymczasem same układały tacki, myliły się, łyżeczki kładły na dzbanuszkach, cukier na spodkach, poprawiały błąd, szukały czegoś, błądziły po omacku i wreszcie, jak automat pozbawiony siły popędowej, stygły w bezruchu. Wtenczas Roman uśmiechał się głupkowato i z niedorzeczną uwagą słuchał, co tam Bandera lub Miecio Sierpowski zamawia.<br>- No, idźże pan już - trącił go Wesołowski. - Zaraz, zaraz...<br>Długo jeszcze plątał się w chaosie łyżeczek, profitek, kaw, herbat, serwet, spojrzeń i uśmiechów panny Heli, wreszcie uprzytomnił sobie, że to już zbyt długo trwa, i jeszcze bardziej pomotany, niepewny, czy czego nie zapomniał, podał kasjerce bloczek.<br>- Panie Boryczko! - usłyszał jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego