Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
wielkim liściem palmowym w dłoni.
Skoro - dzięki głosowi - Marta osiągnęła wywyższenie aż do poziomu przyjaźni z matką, świat odmienił się tak dalece, tyle przybyło zachwytów, niespodzianek, przerażeń, że na tęsknotę nie było już miejsca.
Nastały wreszcie godziny poufności. Róża opowiadała swoje dzieciństwo, epokę Luizy i Michała, później męczarnie w Petersburgu, zamążpójście i gorzką samotność. Spacerując z córką, trzymała ją mocno pod ramię, kiedy młodzi ludzie mijali je z ukłonami.
- Czy ten brunecik podoba się tobie? Albo może ten blondyn z chrystusową bródkę?
Jeżeli Marta rumieniła się, Róża szeptała:
- Nie warto! wszyscy oni, wszyscy jednacy. Który uroki rzuca, ręce, usta ma niezapomniane
wielkim liściem palmowym w dłoni. <br>Skoro - dzięki głosowi - Marta osiągnęła wywyższenie aż do poziomu przyjaźni z matką, świat odmienił się tak dalece, tyle przybyło zachwytów, niespodzianek, przerażeń, że na tęsknotę nie było już miejsca. <br>Nastały wreszcie godziny poufności. Róża opowiadała swoje dzieciństwo, epokę Luizy i Michała, później męczarnie w Petersburgu, zamążpójście i gorzką samotność. Spacerując z córką, trzymała ją mocno pod ramię, kiedy młodzi ludzie mijali je z ukłonami. <br>- Czy ten brunecik podoba się tobie? Albo może ten blondyn z chrystusową bródkę? <br>Jeżeli Marta rumieniła się, Róża szeptała: <br>- Nie warto! wszyscy oni, wszyscy jednacy. Który uroki rzuca, ręce, usta ma niezapomniane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego