Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
robili, coraz bardziej przypłaszczeni do
rzeki. Zaczęły nas gonić ich skamlące nawoływania, poczekajcie!
zwolnijcie! Ale i one po trochu wygasały, aż w pewnej chwili całkiem
się urwały. A w końcu zniknęli nam z oczu za przełomem rzeki. Myślałem,
że może Anna wstawi się za nimi i usłyszawszy któreś z tych
zamierających nawoływań, powie z żalem:
- Może poczekajmy na nich.
Siedziała jednak nieruchomo w twarzą wystawioną ku słońcu i milczała
jak zaklęta. Czasem tylko przebrała wodę palcami z jednej, z drugiej
strony kajaka, a raz odwróciwszy na krótko głowę, uśmiechnęła się tymi
wielkimi oczyma do mnie, nie rzuciwszy choćby przelotnym spojrzeniem w
robili, coraz bardziej przypłaszczeni do<br>rzeki. Zaczęły nas gonić ich skamlące nawoływania, poczekajcie!<br>zwolnijcie! Ale i one po trochu wygasały, aż w pewnej chwili całkiem<br>się urwały. A w końcu zniknęli nam z oczu za przełomem rzeki. Myślałem,<br>że może Anna wstawi się za nimi i usłyszawszy któreś z tych<br>zamierających nawoływań, powie z żalem:<br> - Może poczekajmy na nich.<br> Siedziała jednak nieruchomo w twarzą wystawioną ku słońcu i milczała<br>jak zaklęta. Czasem tylko przebrała wodę palcami z jednej, z drugiej<br>strony kajaka, a raz odwróciwszy na krótko głowę, uśmiechnęła się tymi<br>wielkimi oczyma do mnie, nie rzuciwszy choćby przelotnym spojrzeniem w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego