matka przez łzy.<br>- Wrócił rano? Skąd?<br>- Mówiłam mu, że jest na to za stary! - płakała matka. Nie pytałem dalej. Jak przez mgłę pamiętam wyprowadzenie zwłok, a następnego dnia pogrzeb na Powązkach. Zajęły się tym matka i siostra uważając widać, że na mnie w niczym liczyć nie można. Ojciec musiał być zamożnym człowiekiem, bo pogrzeb zamówiły bardzo bogaty, ze złoconą trumną, bukszpanami, palmami, dywanem oraz chórem w kościele św. Karola Boromeusza. Pamiętam liczną delegację z Cechu Krawców z ogromnym wieńcem oraz wiele nie znanych mi osób, zwłaszcza kobiet, i to w płaszczach ojcowskiego kroju. Mignęła mi też sylwetka szwagra, byłego ambasadora na