następnego dnia punktualnie, szybko dokończył obijanie drzwi, wstawił je w futrynę, wypił nasze piwo, zjadł nasz obiad, zainkasował niewygórowaną należność i miło się pożegnał. Kilkanaście minut podziwialiśmy nasze piękne drzwi.<br>- To zbyt piękne, żeby było prawdziwe - zawyrokowała najlepsza z żon. Miała rację. Próba zamknięcia drzwi zakończyła się niepowodzeniem. No, nie zamykały się po prostu.<br>Zadzwoniłem do trzeciego fachowca, który przestał być miły i dał wyraz swojej niechęci do ponownego przyjścia i naprawienia zamka.<br>- A idź pan - powiedział mianowicie.<br>Niekiedy mężczyzna musi być mężczyzną, i czułem, że taki czas właśnie nadszedł. W pół godziny wymontowałem drzwi, odkręciłem zamek, naprawiłem i wstawiłem drzwi. Mówiąc