Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Polską, no, już mniej, jak wszystkich, niech pan sobie nie wyrzuca braku patriotyzmu, jest wojna.
- Akurat tego, co się stanie ze mną, za bardzo nie chcę wiedzieć. - Jassmont posmakował koniak. - Wyśmienity, no, no, że taki się uchował - ocenił trunek.
Ossowiecki jakby na chwilę się wyłączył, spojrzał, z tą swoją głębią, zamyślony, oddalony, wyciszony, w stronę bufetu.
- Co pan takiego zauważył? - nie wytrzymał Jassmont.
Ossowiecki zawahał się. - Jednak pan powinien wiedzieć.
- Tak, przyznaję, ale głównie ze względu na żonę.
- Lusiu, jeszcze po jednym koniaku - zaordynował Ossowiecki i znów się pogrążył w sobie. Te chryzantemy, ta sceneria mdła i ospała, wiatr jak w
Polską, no, już mniej, jak wszystkich, niech pan sobie nie wyrzuca braku patriotyzmu, jest wojna.<br>- Akurat tego, co się stanie ze mną, za bardzo nie chcę wiedzieć. - Jassmont posmakował koniak. - Wyśmienity, no, no, że taki się uchował - ocenił trunek.<br>Ossowiecki jakby na chwilę się wyłączył, spojrzał, z tą swoją głębią, zamyślony, oddalony, wyciszony, w stronę bufetu.<br>- Co pan takiego zauważył? - nie wytrzymał Jassmont.<br>Ossowiecki zawahał się. - Jednak pan powinien wiedzieć.<br>- Tak, przyznaję, ale głównie ze względu na żonę.<br>- Lusiu, jeszcze po jednym koniaku - zaordynował Ossowiecki i znów się pogrążył w sobie. Te chryzantemy, ta sceneria mdła i ospała, wiatr jak w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego