o pojednaniu, lecz o połączeniu, jakby chodziło naprawdę o dwa Kościoły, a nie o jeden skłócony. Cesarstwo Wschodnie odradzało się poza papiestwem, a jeśli się czegoś obawiało, to kolejnego najazdu łacinników - krucjaty!<br>Gdy Tomasz znalazł się na balkonie u Dominikanów, nie powiedział ani słowa. Ostatnio zdarzały mu się takie chwile zaniemówienia, chociaż nie sądzę, żeby to słowa mu się wymykały, raczej on sam je przepędzał. Tyle ich w życiu wypowiedział - kto wie, czy nie daremnie? Przenieśliśmy się do Świętej Klary, gdzie Tomasz mieścił się w sam raz, wypełniając gotyckie wnętrze kościoła swoim głosem i ciałem. I tak pozostał w naszej pamięci