Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Może to jeszcze raz Japonia? Jeszcze raz wszystko to od nowa. Śnieg, mgła, noce.
Zgiń, przepadnij! Precz złe myśli. Niech żyje Kalifornia! Niech żyje ląd, niech żyją dziewczęta!
Niech żyją hamburgery, stała ziemia i ekstrawagancja szamponów w strumieniach najgorętszych topiących łazienkę pryszniców! Już jutro! Już jutro! Już jutro!
Tarcza słoneczna zanurza się w Pacyfiku, barwiąc niebo purpurą. W lekkim wiejącym od rufy wiaterku "Nord III" płynie wolno na wschód ku Golden Gate. Patrzę na niebo - taki zachód wróży piękną pogodę: czyste niebo, lekkie wiatry. Należy się nam, myślę, należy za te wszystkie siedem tygodni przeciwnych wichrów, za mgłę, chłód, rozłupujące głowę
Może to jeszcze raz Japonia? Jeszcze raz wszystko to od nowa. Śnieg, mgła, noce.<br> Zgiń, przepadnij! Precz złe myśli. Niech żyje Kalifornia! Niech żyje ląd, niech żyją dziewczęta!<br> Niech żyją hamburgery, stała ziemia i ekstrawagancja szamponów w strumieniach najgorętszych topiących łazienkę pryszniców! Już jutro! Już jutro! Już jutro!<br> Tarcza słoneczna zanurza się w Pacyfiku, barwiąc niebo purpurą. W lekkim wiejącym od rufy wiaterku "Nord III" płynie wolno na wschód ku Golden Gate. Patrzę na niebo - taki zachód wróży piękną pogodę: czyste niebo, lekkie wiatry. Należy się nam, myślę, należy za te wszystkie siedem tygodni przeciwnych wichrów, za mgłę, chłód, rozłupujące głowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego