która wydaje grzmot, a także razi piorunami, i to z dużej odległości. Penetrację ziem irokeskich rozpoczęli jednocześnie: Francuzi - od północy, Holendrzy zaś - od południa. Ci drudzy nie walczyli za pomocą "dymiących rur", które budziły taką grozę wśród Indian i nie zostawiały im najmniejszej szansy zwycięstwa. Obrali zupełnie inną taktykę. Chętnie zaopatrywali Indian w muszkiety, kule i proch w zamian za skóry zwierząt, których pełno było w lasach. Irokezi bardzo szybko opanowali sztukę posługiwania się bronią palną i odtąd napadali na Francuzów, gdzie się tylko dało, pamiętając o swojej pierwszej klęsce. Nie tylko zresztą o niej. To przecież posługujący się francuskimi strzelbami