wpadało słońce, aż się ściany namiotu rozjarzyły jak w ogniu, i szybkie poblaski sunęły po wytartej trawie.<br>- Ambasador byłby najszczęśliwszy, gdybym nie żył. Nawet dałby dziesiątkę na drewka.<br>Istvan obejrzał się, Mihaly słuchał z rozchylonymi ustami, zalękniony. Wydało mu się, że chłopiec chłonie ciemną wiedzę o świecie, że słowa Kriszana zapadają mu w serce.<br>- Kup nam cukierków albo orzeszków, tylko wybierz dobre - rzucił mu radca monetę, którą małe ręce chwyciły w locie.<br>Gdy chłopiec wybiegł, nachylił się do Kriszana, wiedział, że tamten jest skory do zwierzeń.<br>- Powiedz mi wreszcie, Kriszan, jak naprawdę było. Tylko mów szybko, zanim mały wróci, jej chyba