jak najciszej. Nas tu nie ma.<br>Otworzył drzwiczki pieca pod kotłem, trzasnęła zapałka. W palcach Tośka niewielka, pokryta drobnym, gęstym drukiem kartka. Płomyk objął ją szybko. Chłopak wsuwał w ogień zszywki, jedna za drugą, grubsze i cieńsze. Broszurka paliła się wolniej, ogień przysmalił jedynie brzegi i zgasł. Dopiero po trzeciej zapałce zamrugał w czeluści wąskiego paleniska. Na policzkach Tośka odbił się blask ognia.<br>- Co się właściwie stało?<br> - Jeszcze nic. Dostałem cynk, mówiłem. Szkoda, a jednak trzeba zniszczyć. Widzisz, będę musiał kilka dni być poza domem. Coś musisz wymyślić, wycieczkę szkolną, prace społeczne? Ostrożność nie zawadzi.<br> - Co to znaczy? Co ty palisz