prozy, <br>gdzie każdy rozdział jest gniazdem <br>jednej generacji. Kto raz żył, nie <br>zapomni zmiennej przyjemności pór <br>roku, nawet łopiany będą mu się <br>śniły i pokrzywy, pająki niewiele <br>brzydsze od jaskółek. Kto raz zetknął <br>się z ironią, będzie parskał śmiechem <br>podczas wykładu proroka, kto raz <br>modlił się nie tylko suchymi wargami <br>zapamięta obecność dziwnego echa <br>idącego od którejś ze ścian. Kto raz <br>milczał, nie będze chciał mówić <br>przy deserze, kogo poraził szok <br>miłości wróci do książek ze <br>zmienioną twarzą. <br>Stoisz, pojedyncza duszo, wobec <page nr=41><br>nadmiaru. Dwoje oczu, dwie ręce, <br>dziesięć pomysłowych palców i <br>tylko jedno Ego, ćwiartka pomarańczy, <br>najmłodsza z sióstr. Przyjemność <br>słyszenia