pani to mówi, <br>przecież on pani męża... pani mogłaby mu <br>pierwsza w twarz napluć, ja mu nie napluję, człowieku, <br>ani pierwsza mu nie napluję, ani ostatnia, <br>jak kogo sumienie nie zagryzie, to i ślinę <br>za deszcz uzna, takich jak on zawsze potrzebują, <br>zawsze i wszędzie, niech pani sobie to, człowieku, <br>zapamięta, zawsze musi być Chrystus i Judasz, <br>bo inaczej dobra od zła nikt nie odróżni.<br><br>To któregoś dnia wcześnie rano słyszał ptak, <br>osiemdziesięcioletnia czarna wrona siedząca <br>spokojnie na daszku klatki siedem A, bardzo rano, <br>kiedy matka Marycha wracała ze spółdzielni <br>z siatką pełną bułek i stanęła ze Starą Panią <br>Człowieku, żeby