w Krakowie.<br>I po chwili: <br>- Ale on był mądrym skurwielem, takim, który nigdy nie uderzał bez powodu i na ślepo. A ja, Witku, jestem zła jak on i głupia jak moja matka. A to już najgorsze połączenie.<br>Piliśmy na tarasie, piliśmy w jej pokoju, a gdy zabrakło, zeszliśmy po nowy zapas i przy okazji oprowadziła mnie po domu.<br>- Mieszkałam tu przez siedemnaście lat i teraz wiem, że nie wszystko w tej chałupie było złe; chwilami niedorzeczne, postawione na głowie, ale jakoś dawało się żyć; i to może ja nie umiałam, ja żądałam zbyt wiele. Ten list, który matka do mnie napisała