Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
na ten twój zakuty łeb!
- Spokojnie, panowie. Wszystko w porządku - zwróciłem się do starego. - Może kupimy lepsze?
Uderzyło mnie, że Chocoł od początku bez zastrzeżeń uznał autentyczność starego wroga. O co tu może chodzić?
- Z filtrem weźmiemy. Caro mogą być?
Z powagą udzielił przyzwolenia.
- To może jeszcze paczkę amerykańskich, na zapas?
Aż mu się oczy rozszerzyły z pożądliwości. Zapłaciłem za paczkę caro, paczkę marlboro, pudełko zapałek i gazetę. Współczesne ceny i tamte w gomułkowskich złotówkach musiały być zbliżone, bo przybysz nie skomentował ich ani słowem. Albo był pod wrażeniem wydatków; w końcu dziadkowie cierpieli, rozstając się z każdą złotówką.
Nie podziękował
na ten twój zakuty łeb!<br>- Spokojnie, panowie. Wszystko w porządku - zwróciłem się do starego. - Może kupimy lepsze? <br>Uderzyło mnie, że Chocoł od początku bez zastrzeżeń uznał autentyczność starego wroga. O co tu może chodzić?<br>- Z filtrem weźmiemy. Caro mogą być?<br>Z powagą udzielił przyzwolenia. <br>- To może jeszcze paczkę amerykańskich, na zapas?<br>Aż mu się oczy rozszerzyły z pożądliwości. Zapłaciłem za paczkę caro, paczkę marlboro, pudełko zapałek i gazetę. Współczesne ceny i tamte w gomułkowskich złotówkach musiały być zbliżone, bo przybysz nie skomentował ich ani słowem. Albo był pod wrażeniem wydatków; w końcu dziadkowie cierpieli, rozstając się z każdą złotówką.<br>Nie podziękował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego