się w ciemnej bramie.<br>19 lipca<br>Kiedy zaczęłam tu pracować, opowiadałam znajomym o dzieciach z mojego oddziału. Mówiłam o tym, co mówią, jak się bawią, jak wyglądają.<br>Przestałam, bo zrozumiałam, jak często umierają. Zdałam sobie sprawę z tego, że wynoszę ze szpitala rzecz, której wynosić nie powinnam. Pamiętam moja mamę, zapłakana i rozbita, gdy usłyszała ode mnie kolejne "umarł".<br>Jesteśmy zakonem o ścisłej regule, każda z nas prędzej czy późnej do tego dochodzi. Wszystko po tej stronie otoczone jest tajemnica, zasłona milczenia. Musimy to nieść same. Nie wolno się dzielić ani smutkiem, ani radością. <br><page nr=114> Przynajmniej raz na tydzień chcę to rzucić