jaką napawała go czarna, cuchnąca gardziel kanału.<br>Nie można było zabrać ze sobą czterdziestu samozapalnych " litrowych butelek z benzyną. Jutro Gina powróci, przyprowadzi ze sobą Jankla i Stefana. Zabiorą butelki i pójdą na tamtą stronę. Być może, że przyprowadzi ze sobą oddział bojowy, zorganizują punkt oporu, ognisko walki, od którego zapłoną inne; utajone w małym getcie. Tak mówiła, kiedy owiązywała ciasno wokół nóg nogawki spodni pożyczonych od młodszego brata Zylber - dentysty. Miał czekać trzy dni. Czekał. Nie przyszła.<br>Obraz jej twarzy, niknącej powoli w czarnej jamie, miał pozostać ostatnim, a później jedynym jej wizerunkiem, jaki umiał odtworzyć w swej pamięci.<br>Wtedy