Bez skrupułów, nie bacząc na kult, jakim otacza się auta marki ferrari, bezbożną ręką odjęli dach słynnemu F100, dodając na końcu nazwy literkę "r" i kształtując na nowo opływowość karoserii oraz formę reflektorów, tylnych świateł i innych detali. F100r nie jest wprawdzie czerwony i nie ma na razie silnika (chętnych zaprasza się po zakup do firmy Ferrari), ale nie stworzono go po to, by jeździł, a po to, by pięknie wyglądał, podnosił prestiż firmy, dowodząc - nie bez racji - że Włoch jak chce, to potrafi. Oczywiście po zakończeniu sjesty.</><br><br><div type="art" sex="m"><br><tit>JAK DOGODZIĆ KOBIECIE</><br><br><intro>Wybór samochodu to prawdziwy dramat. Zwłaszcza jeśli kupuje go twoja kobieta