Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
przebijał sinawy ton, jak po zbyt długiej kąpieli.
Wreszcie pozostaliśmy nad meduzą tylko my dwoje, podniosła głowę, przemówiła za szybko, bym zdołał zrozumieć, domyśliła się, jej wargi rozchyliły się w niespiesznym opornym uśmiechu, nagle, zawstydzona czy zniecierpliwiona, zerwała się i pobiegła na wydmy.
Po południu Dejan wywołał mnie z pokoju, zapraszając do ogródka na wino.
Usiedliśmy przy stole pod figowym drzewem, dłoniaste liście chroniły nas od słońca, o krok dalej z przęseł pergoli zwisały ciężkie, matowe kiście winogron.
Dejan nalał wina do trzech szklanek, potem krzyknął ku otwartemu na piętrze oknu: - Mara!
Za chwilę usłyszałem na schodach w sieni drobny tupot
przebijał sinawy ton, jak po zbyt długiej kąpieli.<br>Wreszcie pozostaliśmy nad meduzą tylko my dwoje, podniosła głowę, przemówiła za szybko, bym zdołał zrozumieć, domyśliła się, jej wargi rozchyliły się w niespiesznym opornym uśmiechu, nagle, zawstydzona czy zniecierpliwiona, zerwała się i pobiegła na wydmy.<br>Po południu Dejan wywołał mnie z pokoju, zapraszając do ogródka na wino.<br>Usiedliśmy przy stole pod figowym drzewem, dłoniaste liście chroniły nas od słońca, o krok dalej z przęseł pergoli zwisały ciężkie, matowe kiście winogron.<br>Dejan nalał wina do trzech szklanek, potem krzyknął ku otwartemu na piętrze oknu: - Mara!<br>Za chwilę usłyszałem na schodach w sieni drobny tupot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego