Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
także tymi
rozkraczonymi nogami, chociaż wszyscy we wsi uważali ją za
bezwstydnicę.
Aż któregoś roku wybrałem się znów na Wszystkich Świętych z zamiarem
zatrzymania się na kilka dni. W odnowionym bowiem po latach Zamku, z
którego przedtem wyprowadzono więzienie, urządzono w baszcie pokój
gościnny, a że dyrektorem Zamku był Koza, zaprosił mnie, że mógłbym się
zatrzymać nawet kilka dni. Obiecywałem sobie, że wreszcie poodwiedzam
tych już nielicznych znajomych, jacy mi jeszcze w tym mieście zostali.
Zwykle wpadałem na jeden, półtora dnia najwyżej, zawsze się spiesząc.
Tym razem tak się złożyło, że byłem sam, bez Pawła, więc mogłem sobie
na ten kilkudniowy
także tymi<br>rozkraczonymi nogami, chociaż wszyscy we wsi uważali ją za<br>bezwstydnicę.<br> Aż któregoś roku wybrałem się znów na Wszystkich Świętych z zamiarem<br>zatrzymania się na kilka dni. W odnowionym bowiem po latach Zamku, z<br>którego przedtem wyprowadzono więzienie, urządzono w baszcie pokój<br>gościnny, a że dyrektorem Zamku był Koza, zaprosił mnie, że mógłbym się<br>zatrzymać nawet kilka dni. Obiecywałem sobie, że wreszcie poodwiedzam<br>tych już nielicznych znajomych, jacy mi jeszcze w tym mieście zostali.<br>Zwykle wpadałem na jeden, półtora dnia najwyżej, zawsze się spiesząc.<br>Tym razem tak się złożyło, że byłem sam, bez Pawła, więc mogłem sobie<br>na ten kilkudniowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego