Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się nowy głos:
- Spokojnie, chłopcy! Po pierwsze, trochę ciszej. Nie jesteśmy w lesie...
Teraz się dopiero zorientowała, że to głos syna. Mówił dalej, już w zupełnej ciszy:
...po drugie, nikt z was nie jest winien osobno. Jesteśmy wszyscy winni, ponieważ byliśmy razem i razem spartaczyliśmy całą robotę...
Gdy pani Alicja zapukała, w pokoju zaległa cisza. Po chwili do biegł ją swobodny, z akcentem na ostatniej sylabie, głos Andrzeja: - Proszę!
Wolała jednak nie wchodzić do środka. Już chciała na syna zawołać, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich Andrzej, jak zawsze w swoich długich butach, bez marynarki, w rozpiętej na piersiach
się nowy głos:<br>- Spokojnie, chłopcy! Po pierwsze, trochę ciszej. Nie jesteśmy w lesie...<br>Teraz się dopiero zorientowała, że to głos syna. Mówił dalej, już w zupełnej ciszy:<br>...po drugie, nikt z was nie jest winien osobno. Jesteśmy wszyscy winni, ponieważ byliśmy razem i razem spartaczyliśmy całą robotę...<br>&lt;page nr=34&gt; Gdy pani Alicja zapukała, w pokoju zaległa cisza. Po chwili do biegł ją swobodny, z akcentem na ostatniej sylabie, głos Andrzeja: - Proszę!<br>Wolała jednak nie wchodzić do środka. Już chciała na syna zawołać, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich Andrzej, jak zawsze w swoich długich butach, bez marynarki, w rozpiętej na piersiach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego