Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
zbijał kokosów. A moje zarobki sprawiały, że wpadał w szał. Chciałam, żebyśmy kupili nowy samochód - nie pozwolił. Zrobiłam generalny remont w mieszkaniu - dwa miesiące się do mnie nie odzywał. Kupiłam mu wspaniały garnitur - odniósł go do sklepu i oddał mi pieniądze. Nie mógł znieść, że on, jako głowa rodziny, nie zarabia tak dużo. Kiedyś wykrzyczał mi, że nie jest żigolakiem i dlatego musimy się rozstać, bo ambicja nie pozwala mu na życie w takim związku. Płakałam jak dziecko. Zaczęłam mu tłumaczyć, że dla mnie nie jest ważne, ile zarabia, tylko jakim jest człowiekiem, że zawsze będę go kochać i szanować. "Skończ
zbijał kokosów. A moje zarobki sprawiały, że wpadał w szał. Chciałam, żebyśmy kupili nowy samochód - nie pozwolił. Zrobiłam generalny remont w mieszkaniu - dwa miesiące się do mnie nie odzywał. Kupiłam mu wspaniały garnitur - odniósł go do sklepu i oddał mi pieniądze. Nie mógł znieść, że on, jako głowa rodziny, nie zarabia tak dużo. Kiedyś wykrzyczał mi, że nie jest żigolakiem i dlatego musimy się rozstać, bo ambicja nie pozwala mu na życie w takim związku. Płakałam jak dziecko. Zaczęłam mu tłumaczyć, że dla mnie nie jest ważne, ile zarabia, tylko jakim jest człowiekiem, że zawsze będę go kochać i szanować. "Skończ
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego