Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
Rurka
i Szmaciak. W końcu cała czwórka
prała go, że aż szło dudnienie:
to w nery kop!, to w przyrodzenie!,
to w zęby!, w żebra! Aż sapali
z wielkiej emocji - i wciąż prali.

Wreszcie się wyczerpała werwa.
Na papieroska mała przerwa.
Z rozkoszą dym wciągają w płuca,
Szmaciak już jakiś żarcik rzuca...
Patrzą, co dzieje się z Deptałą,
i aż ze śmiechu ich zatkało,
bo widok był niezmiernie draczny:
po ziemi pełzał cham pokraczny,
znacząc po sobie ślad posoką,
a z gęby mu spływało oko.

Wszyscy dostali odznaczenia
za wielce bohaterski wyczyn
i Szmaciak szybko szedłby w górę,
gdy nagle z
Rurka<br>i Szmaciak. W końcu cała czwórka<br>prała go, że aż szło dudnienie:<br>to w nery kop!, to w przyrodzenie!,<br>to w zęby!, w żebra! Aż sapali<br>z wielkiej emocji - i wciąż prali.<br><br>Wreszcie się wyczerpała werwa.<br>Na papieroska mała przerwa.<br>Z rozkoszą dym wciągają w płuca,<br>Szmaciak już jakiś żarcik rzuca...<br>Patrzą, co dzieje się z Deptałą,<br>i aż ze śmiechu ich zatkało,<br>bo widok był niezmiernie draczny:<br>po ziemi pełzał cham pokraczny,<br>znacząc po sobie ślad posoką,<br>a z gęby mu spływało oko.<br><br>Wszyscy dostali odznaczenia<br>za wielce bohaterski wyczyn<br>i Szmaciak szybko szedłby w górę,<br>gdy nagle z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego