nie ośmieliłby się nigdy wedrzeć do sekretów <br>pana Kleksa. Wiedzieliśmy, że za coś podobnego groziło, <br>poza innymi karami, wypędzenie z Akademii. Zresztą zbyt <br>szanowaliśmy pana Kleksa, aby którykolwiek z nas mógł <br>odważyć się na przekroczenie jego surowego zakazu. Na <br>to mógł sobie pozwolić tylko Alojzy, ta znienawidzona <br>przez wszystkich, zuchwała, zarozumiała i przemądrzała <br>lalka.<br><br>W ogromnym napięciu oczekiwaliśmy dalszego rozwoju wypadków.<br><br>Gdy tak trwaliśmy pełni niepokoju, rozmawiając szeptem <br>między sobą, nagle drzwi otworzyły się i do sali <br>wpadł Alojzy, cały wysmarowany sadzą, niosąc w dłoniach <br>niewielką hebanową szkatułkę.<br><br>- Mam sekrety pana Kleksa! - zawołał zdyszany. - Zaraz <br>je obejrzymy! Patrzcie, oto są te