coś<br>powiedzieć, to mu sam powie, czy w myślach, czy na polu, czy nawet po<br>pijaku, nie pij, o, idź do żony, dzieci. A dziadek wszystko to kwituje<br>warczeniem, ty zarazo, ty zarazo. A w końcu trzepie się w kolano, ty<br>antychryście! I wujek milknie, bo z dziadkiem nie ma żartów, kiedy<br>trzepie się w kolano.<br> Zapada cisza jak sprężyna napięta, ani wyjść, ani zostać w takiej<br>ciszy. Toteż chociaż nikt izby nie opuszcza, wydaje się, że wszyscy<br>poznikali, i tylko dziadek zły, naburmuszony na wujka Władka o to<br>kazanie księdza, siedzi na ławie pod oknem, jakby czekał, że może ktoś