Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
mi na myśl, że gdybym się jej zwierzył, pocieszałaby mnie wyrozumiale, że to choroba, że zdarzyło mi się to tylko raz, że każdemu może się to przytrafić, i miałaby rację, bo się to nie powtórzyło, i moja klęska, mój upadek, moja porażka nie nabrały rozgłosu,
mimo to, przestraszony nie na żarty tą nocną przygodą, która ujawniła się w tak dotkliwy dla mnie sposób, poszedłem do naszego szpitalika, i powiedziałem o wszystkim pannie Marylce, i pielęgniarka poprosiła, bym opuścił spodenki i majtki, wzięła do ręki mojego skurczonego z przejęcia zajączka, pochyliła się nisko, przyjrzała mu się starannie, zbadała, ściągając nawet jak najniżej
mi na myśl, że gdybym się jej zwierzył, pocieszałaby mnie wyrozumiale, że to choroba, że zdarzyło mi się to tylko raz, że każdemu może się to przytrafić, i miałaby rację, bo się to nie powtórzyło, i moja klęska, mój upadek, moja porażka nie nabrały rozgłosu,<br>mimo to, przestraszony nie na żarty tą nocną przygodą, która ujawniła się w tak dotkliwy dla mnie sposób, poszedłem do naszego szpitalika, i powiedziałem o wszystkim pannie Marylce, i pielęgniarka poprosiła, bym opuścił spodenki i majtki, wzięła do ręki mojego skurczonego z przejęcia zajączka, pochyliła się nisko, przyjrzała mu się starannie, zbadała, ściągając nawet jak najniżej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego