ujawnienie się, zaczyna działać. Powracają wspomnienia wszystkich okazji, jakie stwarzała przez tyle lat kuszenia. Nie ma kłopotu. Znam przecież kształt jej ciała, znam grymas rozkoszy i złości na jej twarzy, widziałem łzy i śmiech, wszystko to kierowane ku mnie, milczącemu, niememu, ku zimnemu skamieniałemu sercu. Wolno podnoszę wzrok. Widzę wyraźnie zarys jej zmęczonych na pewno już po tylu latach piersi, widzę wystające obojczyki i wiem jedno: ze wszystkich piersi dostępnych na tej sali, ze wszystkich tyłków znajdujących się w zasięgu mojego spojrzenia, ze wszystkich wzgórków łonowych wirujących w okolicy pragnę tylko tych. Wpadam w jakąś paranoiczną ekstazę, próbuję mówić sobie: stary