Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
posłucha jak to brzmi, co to za kadencja: "Arma virumque cano, Troiae qui primus ab oris, Italiam fato..." To jest prawdziwa, wielka poezja...

Wpatrywałem się w Polinę, śliczną Polinę, goniłem spojrzeniem gestykulację ruchliwych, płynnych i tak pełnych gracji rąk, czułem na sobie jej słowa jak pocałunki, widziałem przez batystową bluzkę zarys jej dziewczęcych piersi i toczyłem ze sobą walkę wewnętrzną, komu przyznać słuszność: ojcu czy tej zuchwałej dziewczynie, która przeciwstawiała mu swoje zdanie i sądziła, że jest od niego mądrzejsza.

Niemniej jednak nabyta wkrótce u Idzikowskiego antologia "Cztiec-Diekłamator" stała się główną moją lekturą i naśladując Polinę recytowałem przed lustrem wiersz
posłucha jak to brzmi, co to za kadencja: "Arma virumque cano, Troiae qui primus ab oris, Italiam fato..." To jest prawdziwa, wielka poezja...<br><br>Wpatrywałem się w Polinę, śliczną Polinę, goniłem spojrzeniem gestykulację ruchliwych, płynnych i tak pełnych gracji rąk, czułem na sobie jej słowa jak pocałunki, widziałem przez batystową bluzkę zarys jej dziewczęcych piersi i toczyłem ze sobą walkę wewnętrzną, komu przyznać słuszność: ojcu czy tej zuchwałej dziewczynie, która przeciwstawiała mu swoje zdanie i sądziła, że jest od niego mądrzejsza.<br><br>Niemniej jednak nabyta wkrótce u Idzikowskiego antologia "Cztiec-Diekłamator" stała się główną moją lekturą i naśladując Polinę recytowałem przed lustrem wiersz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego