było domek, przystanął. Kilkadziesiąt kroków przed nim na zwalonym pniu ktoś siedział. Gale rozejrzał się szybko dokoła i skrył za najbliższym drzewem. Stąd mógł bezpiecznie obserwować nieznajomego. Tamten siedział nieruchomo, a więc nie zauważył go. Był ubrany starannie, na pewno przyjechał z daleka, miał siwe, krótko ostrzyżone włosy i mocno zarysowaną dolną szczękę.<br>Gale stał bez ruchu. Mężczyzna siedział cierpliwie. Czekał na niego?<br>Gale wycofał się za gęste, młode świerki i, zgięty w pół, ciągle oglądając się na to miejsce na ścieżce, gdzie w każdej chwili mógł pojawić się nieznajomy, ruszył zboczem w dół. Już z daleka zobaczył duży, czarny samochód