Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
cud dokonywał się na moich oczach:
promienie słońca, które już zaszło, wbrew oczekiwaniu wystrzeliły nagle na chwilę zza widnokręgu i krzew stanął w żywym ogniu,
ciemności rozstąpiły się jak wody Morza Czerwonego i w smudze blasku przywołana moimi modlitwami objawiła się promienna postać, naznaczona widomie cierpieniem, i błogosławiła mi spośród żarzących się gałęzi i liści, obejmujących ją jak gwiaździste oko monstrancji,
i padłem na kolana, przemieniony i olśniony, i ufny, i poczułem, jak wnika we mnie już nie przeczucie, lecz świadomość stającego się cudu, jak wypełnia mnie pewnością, niezachwianym przekonaniem, że jest to dany mi znak, potwierdzenie, i raz jeszcze spojrzałem w
cud dokonywał się na moich oczach:<br>promienie słońca, które już zaszło, wbrew oczekiwaniu wystrzeliły nagle na chwilę zza widnokręgu i krzew stanął w żywym ogniu,<br>ciemności rozstąpiły się jak wody Morza Czerwonego i w smudze blasku przywołana moimi modlitwami objawiła się promienna postać, naznaczona widomie cierpieniem, i błogosławiła mi spośród żarzących się gałęzi i liści, obejmujących ją jak gwiaździste oko monstrancji,<br>i padłem na kolana, przemieniony i olśniony, i ufny, i poczułem, jak wnika we mnie już nie przeczucie, lecz świadomość stającego się cudu, jak wypełnia mnie pewnością, niezachwianym przekonaniem, że jest to dany mi znak, potwierdzenie, i raz jeszcze spojrzałem w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego