Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!
Słyszy dziewucha, jak gadają:
- A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?
- Nie zwiodłem! Były otwarte! Ino wiem, jak się to stało: to ta szelma dziewczyna nie spała i furtę zawarła.
- Nie ona szelma, tylko ty szelma, żeś się nie poznał i dziewuchy nie zarżnął!
- Ano, nie ma co gadać po próżnicy! Na nic dziś cała robota. Chodźmy do lasu! Ale dziewusze przy okazji odpłacim!
Poszli. A służąca wstała, świeczkę czarodziejską zgasiła, zażegła łuczywo, zbudziła gospodarstwo i opowiedziała im rzecz całą.
Chorowała długo, a gdy wyzdrowiała wreszcie, przeniosła się aż na Litwę, bojąc się zemsty
hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!<br>Słyszy dziewucha, jak gadają:<br>- A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?<br>- Nie zwiodłem! Były otwarte! Ino wiem, jak się to stało: to ta szelma dziewczyna nie spała i furtę zawarła.<br>- Nie ona szelma, tylko ty szelma, żeś się nie poznał i dziewuchy nie zarżnął!<br>- Ano, nie ma co gadać po próżnicy! Na nic dziś cała robota. Chodźmy do lasu! Ale dziewusze przy okazji &lt;orig&gt;odpłacim&lt;/&gt;!<br>Poszli. A służąca wstała, świeczkę czarodziejską zgasiła, zażegła łuczywo, zbudziła gospodarstwo i opowiedziała im rzecz całą.<br>Chorowała długo, a gdy wyzdrowiała wreszcie, przeniosła się aż na Litwę, bojąc się zemsty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego