musiał wyjść ode mnie, zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie Ada i Maria nie zauroczyłyby się mną, gdybym tego w jakiś sposób nie zainicjował, miałem więc w późniejszym okresie podstawy do tego, żeby uznać się za winnego i potępionego, Meyer nigdy nie czuł się winny i dlatego nikt niczego mu nie zarzucał, wprost przeciwnie, było naturalne, że Meyer postępuje bezwzględnie, ja zaś w swoim nieugaszonym pragnieniu zadośćuczynienia robiłem kolejny krok naprzód, żadnych przeprosin nie uważałem za dostateczne, i ten fakt oczywiście sprawiał, że mojego poczucia winy nie traktowano dostatecznie poważnie, podejrzewano, że moja wina jest rozleglejsza niż to, do czego się przyznaję