Teheranu, z kolegami i sprzętem, aby zrobić reportaż o kurdyjskiej ceremonii pogrzebowej. A dla nas wszystkich, którzy przed seansem z żalem wyłączyliśmy komórki, Inżynier staje się bliski, gdy gna parę kilometrów na wzgórze, aby utrzymać połączenie ze stolicą. Dialogi pełne są humoru zbudowanego z zaczepnych i zaraz potem pokojowych żartów, zaś co najwdzięczniejsze, to spotkania Inżyniera z Farzadem, chłopcem, który byłby idealnym przewodnikiem po okolicy, gdyby nie to, że uparł się zdać egzaminy i pomagać rodzicom w polu. Film nie traci przez to, a wręcz zyskuje na atrakcyjności, bo tylko tak można naprawdę przeżyć inność: zatrzymać się, nie traktować ludzi jak