Cóż u licha, czy normalny człowiek ma się biernie godzić z tym, że czasownik <foreign>"to lie"</>, jeśli oznacza "kłamać", przybiera w czasie przeszłym <foreign>"lied"</>, a jeśli znaczy "leżeć", zmienia się w <foreign>"lay"</>? Zignorujmy tę bzdurę i w przekładzie wiersza Roberta Hugot "kłamałeś" powiedzmy kładłeś - co doprawdy zmieni wymowę utworu dość zasadniczo. Cóż z tego, że tłumacz banalnie poprawny w zdaniu Johna Ashbery'ego ((...)) rozpozna już pierwszy rzut oka składniowy model typu "tak (prędko), że (zapiera mi dech)", z charakterystycznym dla angielszczyzny potocznej opuszczeniem spójnika <foreign>"that"</> ("że")? My o składni angielskiej, potocznej czy nie-potocznej, nic nie wiemy i nie chcemy widzieć, wolno