Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
się w swoim żywiole.
Pan Ksawery przeważnie potakiwał grzecznie, z rzadka tylko wypowiadając własne, dyskretne opinie. Po godzinie zaczął się żegnać, dziękować i przepraszać.
Zmierzchało już, a chciał przed zapadnięciem nocy zdążyć do domu. Jeszcze na ganku, dokąd odprowadził go pan Czartkowski, rozprawiali o gospodarce, o robotach polnych, orce i zasiewach... Tu pan Ksawery wspomniał o swej gorzelni i wyjawił zamiar zakontraktowania dla niej dostawy ziemniaków w dobrach okolicznych; na co pan Czartkowski oświadczył gotowość przystąpienia do ziemniaczanego interesu, a przy sposobności dorzucił parę pochlebnych wyrazów uznania dla przedsiębiorczości i "znakomitej... tego... inwencji sąsiada dobrodzieja"...
Niemniej, w chwilę później, gdy jasna
się w swoim żywiole.<br>Pan Ksawery przeważnie potakiwał grzecznie, z rzadka tylko wypowiadając własne, dyskretne opinie. Po godzinie zaczął się żegnać, dziękować i przepraszać.<br>Zmierzchało już, a chciał przed zapadnięciem nocy zdążyć do domu. Jeszcze na ganku, dokąd odprowadził go pan Czartkowski, rozprawiali o gospodarce, o robotach polnych, orce i zasiewach... Tu pan Ksawery wspomniał o swej gorzelni i wyjawił zamiar zakontraktowania dla niej dostawy ziemniaków w dobrach okolicznych; na co pan Czartkowski oświadczył gotowość przystąpienia do ziemniaczanego interesu, a przy sposobności dorzucił parę pochlebnych wyrazów uznania dla przedsiębiorczości i "znakomitej... tego... inwencji sąsiada dobrodzieja"...<br>Niemniej, w chwilę później, gdy jasna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego