postulat przyszłych <orig>balangowiczów</>, którzy to cudowne wydarzenie mają przed sobą, jest w zasadzie jeden: "Zabawić się <orig>hardcorowo</>, wynająć jakąś chatę i balować przy promilach. Tak by było <orig>wypaśnie</>". Wspomnienie weteranów, którzy mają to już za sobą, też w zasadzie jedno: "<orig>Wyczepisty</> zgon". Zabawa zwykle w plenerze, na działce, a przy zasobniejszym portfelu rodziców w klubie, w domu już niechętnie. W domu to jednak strach. Raz, że z góry wiadomo: połowa ekipy ma nieodporne żołądki. Dwa - trudno przewidzieć, kto pojawi się w roli ogona i co taki ogon potem sobie z domu "pożyczy".<br>Zanim jednak do imprezy dojdzie, pojawia się kłopot numer