Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Ach, tak?
Co ty powiesz?
No, no.
Znów poczerwieniał i zbladł.
Głaszcząc swoją kosmatą brodę patrzyłem z litością i obawą, że za
parę chwil zrobi mu się niedobrze.
Chciałem mu przedstawić Sylwka Kolosa, który krążył wokół nas, rozchełstany
jak zwykle, podobny do imponującego burłaka, a pełen
cudownej i czystej muzyki, zastanawiałem się, czy kuzyn by ją poznał
ukrytą w tym nieprawdopodobnym niechlujstwie, ale po namyśle dałem
temu pokój i szybko odprawiłem swojego kuzyna, nie mogąc patrzeć na
jego popłoch i męki, jakie przeżywał w gościnie wśród nas, obłąkańców.
Jakże on szybko zmykał!
Przejmujący to widok, gdy trzeźwego na umyśle ścigać zacznie
Ach, tak?<br> Co ty powiesz?<br> No, no.<br> Znów poczerwieniał i zbladł.<br> Głaszcząc swoją kosmatą brodę patrzyłem z litością i obawą, że za<br>parę chwil zrobi mu się niedobrze.<br> Chciałem mu przedstawić Sylwka Kolosa, który krążył wokół nas, rozchełstany <br>jak zwykle, podobny do imponującego burłaka, a pełen<br>cudownej i czystej muzyki, zastanawiałem się, czy kuzyn by ją poznał<br>ukrytą w tym nieprawdopodobnym niechlujstwie, ale po namyśle dałem<br>temu pokój i szybko odprawiłem swojego kuzyna, nie mogąc patrzeć na<br>jego popłoch i męki, jakie przeżywał w gościnie wśród nas, obłąkańców.<br> Jakże on szybko zmykał!<br> Przejmujący to widok, gdy trzeźwego na umyśle ścigać zacznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego