nacisk na drzwi, nawet nie drgnęły. Jasne, śniegu za nimi tyle, że nie ma co się wysilać. Nieważne, nie miał najmniejszej ochoty wychodzić teraz na dwór. Ciekawe jednak, gdzie by się znalazł? Czy to jest jeszcze ten sam świat?<br> Wracając, zatrzymał się przy stoliku w przedpokoju, jakby sprawdzał, czy nie zastanie jakiejś nowej korespondencji, zostawionej tam wcześnie rano przez gosposię, która przynosiła ją z poczty lub odbierała od listonosza. Ależ pamiętał, oczywiście, że dzisiaj przy takiej pogodzie na nic liczyć nie może, pies z kulawą nogą nie wytknie nosa z domu, wybijmy to sobie z głowy. Ale od kilku dni na