Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
można skrzywdzić uczciwych.

- Gdzie drwa rąbią... Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy ma prawo do omyłki.
- Co planujecie wobec Surmy? On jest załamany. Dotąd nie otrzymał przeniesienia. Kiedy tutaj rozdzielicie konie i maszyny, nie zostanie nic do roboty.
- Mam nadzieję, że jego kwalifikacje zostaną docenione. To dobry gospodarz. Nie mam wobec niego zastrzeżeń.

- A inni? I jaką wyda mu pan opinię?
- Już ją wydałem. Zgodnie z obserwacjami i sumieniem.
Ucieszyła się. Trzeba iść. Natychmiast poszła szukać Surmy, przekazać pomyślną chyba wiadomość. Ale on, malkontent, wzruszył tylko ramionami: "zobaczymy".
I zaraz, chyba nawet następnej nocy stało się. Głos Surmy, krzyk, łajanie. Mżawka bezksiężycowej ciemności
można skrzywdzić uczciwych.<br><br> - Gdzie drwa rąbią... Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy ma prawo do omyłki.<br> - Co planujecie wobec Surmy? On jest załamany. Dotąd nie otrzymał przeniesienia. Kiedy tutaj rozdzielicie konie i maszyny, nie zostanie nic do roboty.<br> - Mam nadzieję, że jego kwalifikacje zostaną docenione. To dobry gospodarz. Nie mam wobec niego zastrzeżeń.<br><br> - A inni? I jaką wyda mu pan opinię?<br> - Już ją wydałem. Zgodnie z obserwacjami i sumieniem.<br> Ucieszyła się. Trzeba iść. Natychmiast poszła szukać Surmy, przekazać pomyślną chyba wiadomość. Ale on, malkontent, wzruszył tylko ramionami: "zobaczymy".<br> I zaraz, chyba nawet następnej nocy stało się. Głos Surmy, krzyk, łajanie. Mżawka bezksiężycowej ciemności
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego