notatek, dwie książki, pióra, kałamarz, suszka, zdjęcie w ramce. Jassmont miał za plecami zielonkawe światło, odgłosy idące z parku, zgrzyt tramwajów przejeżdżających przez plac Wilsona. Profesor, gdy mówił, przerzucał kartki z notatkami, ściszonym głosem, z drażniącą manierą akcentowania ostatniego słowa w zdaniu. <br>- Na wstępie muszę zrobić, z konieczności, bardzo istotne zastrzeżenie. Moje badania miały bardzo ograniczony zakres. Dziedzina, którą przyszło mi się zajmować, jest w pewnym zakresie, oczywiście chcę być dobrze zrozumiany, z samej zasady, spekulatywna. I to nawet w normalnych warunkach. Objawy, jakie zarejestrowałem czy to w wywiadzie, czy też w testach i badaniu, pewne odczyty funkcji somatycznych, dodatkowo moje