Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
okazałości swej urzędowej figury. Naraz tonem nie znoszącym sprzeciwu zwrócił się do Antoniusza:
- Ilu was jest, panie asystencie? - Trzynastu.
- Wszyscy obecni? - Tak jest
- W takim razie zapewniam panów, że dzisiaj na zamku nie będzie straszyć. - Uniósł rękę do góry jak dowódca prowadzący wojska do ataku, spojrzał na mury i nagle zastygł w pełnym wyrazu geście. Twarz jego stężała, zbladła, oczy znieruchomiały...
W tym samym bowiem momencie koronę baszty rozjaśniło niebieskawe światło, jakby z drugiej strony ktoś puścił silny reflektor. W murach lewego skrzydła coś straszliwie zawyło, a na baszcie ukazała się zwiewna, błękitnawa postać kobieca... Stanęła nieruchomo, potem wolnym, majestatycznym krokiem
okazałości swej urzędowej figury. Naraz tonem nie znoszącym sprzeciwu zwrócił się do Antoniusza:<br> - Ilu was jest, panie asystencie? - Trzynastu.<br> - Wszyscy obecni? - Tak jest &lt;page nr=138&gt;<br> - W takim razie zapewniam panów, że dzisiaj na zamku nie będzie straszyć. - Uniósł rękę do góry jak dowódca prowadzący wojska do ataku, spojrzał na mury i nagle zastygł w pełnym wyrazu geście. Twarz jego stężała, zbladła, oczy znieruchomiały...<br>W tym samym bowiem momencie koronę baszty rozjaśniło niebieskawe światło, jakby z drugiej strony ktoś puścił silny reflektor. W murach lewego skrzydła coś straszliwie zawyło, a na baszcie ukazała się zwiewna, błękitnawa postać kobieca... Stanęła nieruchomo, potem wolnym, majestatycznym krokiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego