Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
tylko, kurtka na wacie, jaj mu przecież nie doszyję.
Jak mi teraz wejdzie w drogę, to chyba go pierdolnę...

Przebudziłem się tknięty przeczuciem, że coś się stało. Człowiek ma jakiś taki zmysł... Od razu wiedziałem, że coś nie tak. Otworzyłem oczy, a tu ciemno jak w dupie u Murzyna. Jak zasypiałem, to te cholerne jarzeniówy dawały po oczach... Ale człowiek wykończony... Zamknie oczy i już śpi. - Coś się stało?! Co tak ciemno? - Nie wiedziałem, czy jeszcze śnię, czy już się obudziłem. - Mateusz, co się dzieje?! - wrzasnąłem i poderwałem się z fotela... wpadłem na niego w korytarzyku. - Panie Marku, padła elektryka... przed
tylko, kurtka na wacie, jaj mu przecież nie doszyję. <br>Jak mi teraz wejdzie w drogę, to chyba go pierdolnę... <br><br>Przebudziłem się tknięty przeczuciem, że coś się stało. Człowiek ma jakiś taki zmysł... Od razu wiedziałem, że coś nie tak. Otworzyłem oczy, a tu ciemno jak w dupie u Murzyna. Jak zasypiałem, to te cholerne jarzeniówy dawały po oczach... Ale człowiek wykończony... Zamknie oczy i już śpi. - Coś się stało?! Co tak ciemno? - Nie wiedziałem, czy jeszcze śnię, czy już się obudziłem. - Mateusz, co się dzieje?! - wrzasnąłem i poderwałem się z fotela... wpadłem na niego w korytarzyku. - Panie Marku, padła elektryka... przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego