Trzasnęła sucha gałązka...<br>Dziewczyna nie słyszała wprawdzie cichutkiego trzasku, słyszała natomiast mocne łopotanie własnego serca. Gdyby dobrze natężyła słuch, mogłaby usłyszeć, że i dzielne męskie serce Adasia uderza w rytmie mocno przyśpieszonym - muzyk rzekłby: molto agitato.<br>- Co począć? - szepnęła panna Wanda.<br>Adaś nie odpowiedział. Być może, że nie dosłyszał nawet zatroskanego pytania. Rozmyślał gwałtownie: skoro ktoś się czai i skoro ktoś śledzi dom, tedy domowi coś zagraża, domowi ściślej mówiąc - tej dziewczynie. Wszystko, co się dotąd stało, było ostrożnym wstępem, wysuwaniem czujnych macek, którymi nocny owad badał nieznacznie teren. Coś się za tym kryje, co jest niebezpieczeństwem - niezwykłym, nieznanym i w